one way ticket

Zastanawiałam się już kilka razy nad tym, kiedy dostanę bilet. Nie spodziewałam się, że zobaczę tą informację na pierwszych stronach gazet, ale oczekiwałam chociaż jakiejś wiadomości, maila, sms'a, gołębia pocztowego, sowy, cokolwiek ?

-" No to fajnie, Patka, że wszystko jak na razie idzie po Twojej myśli, a masz już może...?" -"Nie, nie mam biletu, nie wiem skąd lecę, nie wiem gdzie mam przesiadkę i nie, nie wiem kiedy się dowiem" ... :)

Okazało się dzisiaj, że bilet mam. Ale od jak dawna ? Nie mam zielonego pojęcia. Nie wiedziałam również, że muszę się pofatygować i sprawdzić w tym celu au pair room. Oto i on :



Spotkanie wizowe mam we wtorek, o godz. 9:30 w Krakowie. Trzymam swojego życiowego farta za tyłek, żeby mnie tego dnia nie opuścił. 
Wypełnianie formularza zajęło mi grubo ponad godzinę, były miejsca, w których musiałam się posłużyć forami, bo za cholerę nie wiedziałam czego ode mnie chcą. Przynajmniej raźniej mi było wiedząc, że w niektórych kwestiach nie tylko ja jestem matołem :)
Jakby ktoś potrzebował pomocy w najbliższym czasie to służę. Zakładając rzecz jasna, że wypełniłam to dobrze, a tego dowiem się we wtorek.
Czymś w rodzaju zabawnego bloku reklamowanego pozwalającego na chwilowe oderwanie od przytłaczającej rzeczywistości są pytania, które zmuszą Was do refleksji nad tym, czy zamierzacie angażować się w pranie brudnych pieniędzy, czy zamierzacie zajmować się działalnością terrorystyczną w USA czy może kiedykolwiek zlecaliście bądź braliście udział w ludobójstwie ;)
Do tego sweet foteczka jak z kryminału i po bólu. 

Czas myśleć o walizkach i prezentach dla rodzinki. Mam tylko host mamę oraz małego T., więc mam możliwość pójścia w jakość, a nie ilość. Hostka wspominała o relacjach ze swoją mamą, ponoć dosyć aktywną i pozytywnie nastawioną do świata starszą babeczką, która mając polskie korzenie pamięta jeszcze trochę języka polskiego i nie może się doczekać mojego przyjazdu, by się z nim zmierzyć. Jej też zamierzam coś przywieźć, w zasadzie to póki co dla niej wymyśliłam najwięcej rzeczy. 

Czas ucieka. Przygotowałam listę rzeczy do zrobienia, którą w normalnych warunkach ogarniałabym jakieś pół roku. 
Oficjalnie zaczynam więc misję specjalną : pół roku w trzy tygodnie. 

Za wszystkie dziewczyny oczekujące na rodzinki bądź na otwarcie room'u trzymam mocno kciuki. Na chwilę obecną, jak mam ocenić, to był chyba najbardziej ekscytujący etap dotychczas. Powodzenia ;)

Miłego weekendu!

P.

10 komentarze:

katarzynab pisze...

Ojj, słabe to trochę, że agencja ni poinformowała Cię o bilecie, ja od swojej dostałam maile - że na room'ie mam szczegóły lotu. Ale najważniejsze to, że je masz! :)

-"Nie, nie mam biletu, nie wiem skąd lecę, nie wiem gdzie mam przesiadkę i nie, nie wiem kiedy się dowiem" ... :)
---> jak bym siebie słyszała parę dni temu !!!! :)

Zobaczysz, że najbardziej szalony i tak będzie ost tydzień! Tym bliżej do wyjazdu tym lista się wydłuża ! :P

martowa pisze...

czadowo, że lot jest bezpośredni :-) A zobacz, zaserwują Ci obiadek i śniadanko :D

Aga pisze...

Ale super!! Chyba by mi serce wyskoczyło na wierzch na Twoim miejscu, jakbym taki bilet zobaczyła haha Fajnie, że bezpośrednio.

Powodzenia z misją "pół roku w trzy tygodnie" ;).

Co do serii niefortunnych zdarzeń, to w ciągu dzisiejszego dnia (a jest dopiero prawie 14!) było tego już tyle, że aż sama się dziwię, bo nigdy tak nie miałam. Mam więc nadzieję, że masz rację, że prowadzi to do pozytywnych zdarzeń :D.

Co do ósemki... Też mi się wyrzyna O_o

Unknown pisze...

jak tylko kupisz prezenty to daj proszę znać co kupiłaś !

Ewa Maria pisze...

Hejka! Właśnie dodałam Twojego bloga do listy blogów au pair i witam na pokładzie :) Mam nadzieję, że znajdziesz wielu stałych czytelników, a Twoja przygoda w USA będzie niezapomniana!

PS Dzięki za dodanie buttonu

Pozdrawiam,
Ewa

Unknown pisze...

Kasia : oczywiście, wszystko Wam pokażę jak tylko będzie już w moich rękach :)

Eve : Dziękuję bardzo ! :)

koronkowe pisze...

Z każdym dniem łatwiej mi to zaakceptować, bo muszę o nich zapomnieć i potraktować jako kolejne doświadczenie i próbę. Mam nadzieję, że w końcu znajdę perfect family. :)

Jeśli chodzi o studia, to ja totalnie nie wiem co chcę studiować. Miałam kilka pomysłów, ale większość nie opłaca się w naszym kraju..
I dlatego pomyślałam o przerwie. Chcę poznać nową kulturę, ludzi i może wpadnie mi coś ciekawego do głowy. Nie chcę studiować, żeby tylko chodzić na uczelnię, tylko właśnie czerpać z tego korzyści i przyjemność. Szkoda, że musimy myśleć o wyjechaniu do innego kraju, żeby coś osiągnąć. To jest mega przykre.
Nie jestem w stanie powiedzieć czy będę chciała przedłużyć pobyt albo tam zostać. Na razie nie chcę martwić tym rodziców, bo wiem, że bardzo przeżyją mój wyjazd. Wiem, że muszę patrzeć na siebie, swoje potrzeby i to, gdzie mam lepsze perspektywy, ale chyba za wcześnie o tym rozmawiać, bo jeszcze nie mam pewnego wyjazdu.
Dziękuję bardzo za wsparcie. Cieszę się, że poznałam tu tyle osób, które są bardziej doświadczone ode mnie i mogę z tego skorzystać.
Mam nadzieję, że uda nam się kiedyś spotkać :D

Nadia pisze...

Trzymaj bejbe te kciuki megamocno, bo przeciez mam leciec z toba!!! :P A z ta pomoca to obawiaj sie tysiaca pytan kiedy bede wypelniac papierki o wize xd Sialalala, czujesz juz ten wyjazd, co??? Teraz wszystko jest takie... BLISKIE!<3

Unknown pisze...

Trzymam, Nadi, trzymam mocno ! :*
Powolutku zaczyna docierać do mnie to wszystko...:)

koronkowe pisze...

Świetne jest to, że możemy się wspierać nawzajem ;)

Prześlij komentarz