let's get it started ?

Użytkownik Patrycja Żak zmienił status z "wolny" na ... "szybki" ...

Oczywiście nie tak z dnia na dzień, mniej więcej od połowy roku stopniowo wszystko zaczęło nabierać tempa i dzięki Ci, Boże, za to. 
Nie wiem czy umiem pisać bloga, zwykle nie miałam cierpliwości nawet do pamiętników. Słomiany zapał trwał przez tydzień, może dwa, co najwyżej miesiąc jeśli pamiętnik miał fajną okładkę. Jeśli nie, to po kilku dniach wypocin ginął śmiercią naturalną. Mimo wszystko czasem grzebiąc w moim pudełku w kropki lubię na nie natrafić i uśmiechnąć się do siebie, czasem z lekką kpiną, a czasem z zadumą.
Co gorsza, nieraz potrafię się zbierać dobry tydzień, żeby odpisać komuś na wiadomość, mimo, że w Internecie przesiaduję sporo. Jednak często na samym początku popełniam diametralny błąd : pozycja półleżąca, z podkurczonymi kolanami i czymś wygodnym pod głową. Wiecie o co chodzi. Wówczas jedyne dwie czynności jakie jestem w stanie wykonywać to oddychanie oraz przewijanie palcem po touchpadzie. Zastanawiam się więc, jak długo pociągnę i tym razem. Motywuje mnie jednak to, jak cennym wspomnieniem ten blog może być dla mnie za jakiś czas.
Zwolennikiem zdjęć również nie jestem, a raczej nie byłam do zeszłego roku. Miałam jednak przyjemność spędzić całe 3 miesiące pracując na Krecie i poznając dziewczynę, która w przeciwieństwie do mnie doceniała wartość zdjęć, filmików i innych wspomnienio-zachowaczy. I dziś klęczę u stóp w podzięce jej za to, że uratowała nasze wspólne wspomnienia i mam do czego się uśmiechać, przeglądając setki zdjęć i filmów ułatwiających powrót do tamtych dni.

Do rzeczy. Pewnego dnia przyszła i na mnie pora, aby podjąć decyzję o rozpoczęciu programu au-pair. Zainspirowało mnie nic innego, jak oczywiście blog. Blog Izki K, którą z tego miejsca serdecznie pozdrawiam i która doskonale wie, jak bardzo jestem jej wdzięczna za motywację i słowa otuchy. 
Mimo, że na początku wydawało się to być przedsięwzięciem nie do wykonania i wykraczało nieco poza granicę marzycielstwa, na którą mogę sobie pozwolić, to czas pokazał, że jak się bardzo chce, to można :)

Towarzyszyło mi od tego czasu mnóstwo skrajnych emocji. Akurat na etapie podejmowania decyzji przerabiałam na studiach psychologię kliniczną i zdążyłam w tym czasie wykryć u siebie co najmniej 5 różnych zaburzeń osobowości wiążących się ze zmianami nastroju i huśtawką emocjonalną :D Na chwilę obecną stwierdzam, że wszystko ze mną chyba w porządku, ale burzliwy okres wątpliwości i pytań pozostających do dziś bez odpowiedzi mam za sobą. 

Żałuję, że nie założyłam tego bloga wcześniej, na samym początku, kiedy to ekscytowałam się  każdym maleńkim postawionym kroczkiem w kierunku aplikacji, czy to po zdobyciu referencji, czy po wizycie u lekarza. Każdy etap działania zbliżający mnie do otwarcia aplikacji i każde odhaczenie kolejnej pozycji na liście wywoływało u mnie poczucie sprawstwa i kontroli nad swoim życiem :)
Na pewno wiele z Was, obecnych bądź przyszłych au pair, doskonale wie o czym mówię. Tym bardziej żałuję, że nie zaczęłam przelewać swoich emocji na bloga już wcześniej, tworząc fundament wyjazdu.

Osobiście wiele inspiracji, porad, sugestii zaczerpnęłam właśnie z blogów. Mimo, iż po cichutku czytałam sobie Wasze blogi, to gorąco kibicowałam i kibicuję każdej z Was. Zwracam się w tym momencie oczywiście do au-pairek. Jestem niemalże pewna, że jeśli któraś z Was prowadzi bądź prowadziła bloga w tym temacie i w tym momencie w jakiś sposób trafiła i tutaj, to z pewnością i Wasze blogi miałam przyjemność czytać :) W jakiś sposób motywujące jest stworzenie pewnego rodzaju wspólnoty au-pair, otwartość między Wami dziewczyny i wzajemne kibicowanie i wsparcie. Mimo, że temat programu jest znany moim bliskim i dalszym znajomym i każdy na swój sposób wspiera mnie w tym, to jestem pewna, że to właśnie Wy rozumiecie najlepiej każdą cząsteczkę właśnie tego rodzaju emocji :) 

Dlatego i  ja zakładam tego bloga, aby móc przelewać tu swoje odczucia i zachować je na miesiące i lata. Może również jako osoba, która już kilka szczebli programu zrealizowała, będę mogła pomóc którejś z Was :)

Moja obecna sytuacja, jeśli chodzi o etap wyjazdu, wygląda tak :
23.09.2013 rozpoczynam Orientation program w New Jersey.
Lecę do 5-letniego chłopca i jego single mom, mieszkających w Rockville Centre, NY. 
Wyjazd organizowany był przez agencję GAWO, amerykańską AuPairCare.
Obecny status : oczekiwanie na papiery wizowe, kontakt z host family i ekscytacja ;)

Moja obecna sytuacja, jeśli chodzi o życie osobiste :
Jestem po 5 dniach wakacji w Mielnie, zostałam pogryziona przez jakiegoś robala, który zasponsorował mi ogromną czerwoną plamę na nodze i gorączkę, a co za tym idzie, wizytę w przychodni, 3godzinną kolejkę i trochę lekarstw. 
Plus : w końcu znalazłam chwilę na założenie bloga i czytanie zaległych pozycji książkowych ;)

W kolejnym poście zamierzam opowiedzieć troszkę o historii mojego au pair room'u, zainteresowanych rodzinek oraz drogę do mojej Host Family przez tonę łez, wyrzutów sumienia i dylematów :)

Zainteresowanych serdecznie zapraszam do czytania i śledzenia !

P. 

6 komentarze:

Anonimowy pisze...

Witamy w gronie Au Pair! Jak dobrze, że założyłaś bloga! Bardzo miło czytało się tego posta, więc nie przestawaj pisać, bo jestem ciekawa jak to z tobą było jeśli chodzi o aplikację. Dziekuję za dodanie mojego adresu do twojej listy blogów i już niedługo zapraszam na notkę o Orientation, bo to mój pierwszy dzień u Host Family :)) pozdrawiaj z NJ!

Nadia pisze...

A więc już od początku ci piszę, że genialnie się czyta, także wątpliwości do twoich pisarskich talentów mieć nie musisz :P Skoro i ty założyłaś bloga, to pewnie i na mnie czas przyjdzie, jednak wole to odkładać co najmniej dopóki nie będę miała host family :D Wiem, że ciągle ci to powtarzam, ale cały czas trzymam kciuki, żebyśmy razem leciały! To może być ciekawy rok :)
Buziakiii :*

Unknown pisze...

dziękuję kobietki ! :)

Aga pisze...

Mnie motywuje dokładnie to samo, co i Ciebie, więc oby nam to dalej szło :).

anna pisze...

Hej bardzo fajnie czyta się twoje posty, ale jesli możesz taka moja rada to moglabys zmienic czcionke może na wieksza może inny kolor czcionki albo tła bo tak się mega zlewa to wszystko mi bynajmniej, czytam inne blogi i tam jakos mi lepiej idzie taka moja mala rada :* ciesze sie ze znalazlas swoj perfect match. Jak możesz to zrób posta ze swoim filmikiem z aplikacji lubie je ogladac proszeee :)

Unknown pisze...

OK! Dzięki za radę Ania :) ogarnę w takim razie, nie przypuszczałam, że może się niewygodnie czytać ! :)

Filmik z aplikacji postaram się wrzucić w zakładkach, które dopiero rozpracuję, ale jeśli chcesz to mogę Ci podesłać na maila od razu :)

Prześlij komentarz