Też już jesteście zmęczeni Halloween'owym szaleństwem ? Ja w planach miałam dzisiaj kostiumową imprezę nadal w trick-or-treat'owym klimacie, jednak w rezultacie wyląduję na normalnej, klasycznej, pospolitej .. i chwała za to.
Już w dniu przylotu do USA, czyli 23 września, przywitały mnie trupie dekoracje, strachy, duchy na wystawach sklepów i serwetki z dyniami. Wszyscy wiemy, a Ci, którzy w Stanach przebywają mają okazję to na własne oczy widzieć, jakiego Amerykanie mają fioła na punkcie Halloween'u. Ja z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że po ostatnich szczytowych dniach celebracji czuje się jakby mnie ktoś wyprał w pralce.
Fakt faktem, szaleństwo dopadło i mnie. Było dekorowanie domu, oglądanie strasznych domów w okolicy, była parada dzieciaków w szkole mojego młodego, było godzinne wybieranie stroju, było 2-godzinne stanie przed lustrem, było też pukanie do drzwi i trick-or-treat'owanie z moim małym i dzieciakami, a na koniec była parada w NYC, czerwone kubeczki z magicznym napojem w knajpie, nocny powrót do domu i ból głowy o 6 rano z usilnym uśmiechem i miną "tak, naprawdę wszystko w porządku".
Nowojorska parada, hm... nie umiem opisać. Przede wszystkim dla mnie było zbyt tłoczno. Zgubiłyśmy się milion razy, w dodatku ja bez przewodnika w torebce czuje się w Nowym Jorku jeszcze nieswojo, więc trochę czasu mi zajęło na określenie naszej lokalizacji i poczucie się bezpiecznie, choć nie wiem czy na ten dzień można było mówić o jakimkolwiek poczuciu bezpieczeństwa :) Najprościej było iść na tłumem. Szaleństwo niesamowite. Niestety zdjęć nie mam za wiele z parady, byłam zbyt zdezorientowana, żeby je robić :) Naprawdę po tych kilku dniach odczuwam zmęczenie. To wszystko było jak najbardziej fajne i cieszę się, że miałam możliwość celebrować Halloween po amerykańsku, z przyjemnością jednak zamykam ten rozdział i idę dalej :) Dlatego mimo też wcześniejszych przymiarek do dzisiejszej imprezy w rezultacie ogromnie się cieszę, że pójdę przebrana za...siebie :)
Kilka zdjęć z tego właśnie dnia.
Szkolna parada, niestety uchwyciłam tylko jakąś 1/50 tego, co się tam działo :) |
Trick or treat ? |
W naszej limuzynie ;-) |
Nathalie |
Sara, Cami |
Jak za starych, dobrych, studenckich czasów. Polak-Niemiec dwa bratanki ? |
Teraz czekam na świąteczne ozdoby. Ich akurat nigdy nie mam dość :)
Żeby nie zanudzać, w tym miejscu żegnam i biegnę się szykować ! Miłej niedzieli ! :)
P.
7 komentarze:
Superr to wszystko wygląda!! Ale rzeczywiście może to być męczące na dłuższą metę. Pozdrawiam, trzymaj się :))
Hej mam pytanie co do prądu. Czy oprócz adapterów potrzebny nam jest transformator czy bez problemu da się naładować telefon, aparat czy laptop?
Żeby ino Amerykanie... U mnie to samo, teraz sie "Helołin" skonczył to zaczeło się Christmasowa głupawka... Pieniadze jakie oni wydaja, to dla mnie kosmos... :o
Hej Aduś!
To właśnie zależy od napięcia. Zwykle polskie sprzęty takie jak aparaty, telefony oraz komórki mają dostosowane napięcie nawet do amerykańskich warunków. Możesz to sprawdzić na zasilaczu do każdego z nich, przedział V. W gniazdku amerykańskim jest napięcie 120V, więc jeśli Twój sprzęt polski podaje ( tak jak u mnie i w większości ładowarek do laptopów) przedział 100-250V to bez problemu naładujesz go na zwykłej przejściówce ( ja kupiłam z allegro takie najtańsze za coś około 1.00-1.50 zł ). Podobną sytuację mam z aparatem, też się zmieścił w przedziale tego napięcia. Gorzej jest z suszarkami, prostownicami bo polskie sprzęty często mają wyższe napięcie ( np. od 140V w górę ), więc nie pasuje to do amerykańskiego. Wówczas kupuje się specjalny konwerter, który jest przejściówką nie tylko ze względu na typ bolca ale i napięcie. Nie znam się jednak na tym, bo nie potrzebowałam, zwykłe przejściówki i tutaj wystarczają. Nawet moja polska prostownica ( jej przedział napięcia zaczyna się od 120V) działa mi tutaj, ładuje się wprawdzie troszkę wolniej, ale jak najbardziej działa . Więc od Ciebie zależy, jakie sprzęty chcesz zabrać :) Osobiście też zamiast inwestowania w konwerter i wożenia ze sobą suszarek, prostownic, proponuję kupić tutaj na miejscu, takie rzeczy są naprawdę tanie :)
Buziaki!
Dzięki wielkie, nie planuję zabierać ze sobą salonu fryzjerskiego :P tak więc kupię tylko przejściówki, ale niestety mam na to czas bo chcę lecieć dopiero w sierpniu.
Pozdrawiam i zazdroszczę, że już tam jesteś :)
Haha, wiesz, ze czytam chyba po raz pietnasty, ze Amerykanie maja fiola na punkcie Halloween, ktore zaczynaja swietowac o wiele wczesniej? :D Ale nie sadzilam, ze poczujesz halloween na ponad miesiac wczesniej.
Fajnie, ze sie dobrze bawilas!
PS. jak tam z maluszkiem idzie? :)
Prześlij komentarz